Czy „ekologia” jest ekologią?

Hanna Bumba

Potocznie bardzo często używa się terminu ekologia w niewłaściwy sposób odbiegający od podstawowego, naukowego znaczenia. Ekologia to wiedza o funkcjonowaniu przyrody, bada ona zależności pomiędzy organizmami żywymi występującymi w środowisku, a także pomiędzy organizmami, a samym środowiskiem (elementy biotyczne i abiotyczne). Opisuje procesy i zjawiska zachodzące na wszystkich poziomach życia organizmów: w komórkach, tkankach, organizmach, populacjach, gatunkach, biocenozach i całościowo w biosferze.

Ekologia, jako nauka rozwinęła się w XIX w. Powiązania tej dziedziny sięgają nauk biologicznych, rolniczych, leśnych, medycznych i społecznych1. Termin ekologia, pochodzi od słowa „oecologia”, a jako pierwszy zastosował go niemiecki biolog i ewolucjonista Ernst Haeckel. Użył go w 1866 roku do opisania badań nad zwierzętami i współoddziaływania ze światem przyrody ożywionej i nieożywionej, w tym interakcji z innymi zwierzętami czy roślinami, które mogłyby być zarówno pozytywne jak i negatywne w skutkach2.

Pojęcia związane z ekologią to: populacja, biocenoza, ekosystem, krajobraz, biosfera, sukcesja ekologiczna. To ostatnie pojęcie dotyczy przemian zachodzących w środowisku pod wpływem zmian klimatu czy ewolucji. Zmiany w przyrodzie, często powodowane lub przyspieszane przez człowieka, mogą być korzystne lub szkodliwe dla danego środowiska. Intensywna, a czasem wręcz rabunkowa eksploatacja zasobów środowiska naturalnego przyczynia się do wzmożenia procesów zmieniających biocenozy. Przykładem może być nadmierne zużycie wody przez podmiot gospodarczy, który pobiera wodę np. z jeziora w szybszym tempie niż jest ono zasilane przez cieki wodne lub deszcz. Takie tempo powoduje stopniowe obniżenie się stanu wody w jeziorze, jego zabagnienie i ostatecznie wyschnięcie. Następnie w miejscu tym wyrasta las i tak z biocenozy jeziora powstaje teren zalesiony. Takie zaburzenie gospodarki wodnej na danym terenie prowadzi do nieodwracalnych zmian środowiska.

Ekologia posiada wiele definicji, które są bardziej lub mniej szczegółowe. Ernst Haeckel pisał „Przez ekologię rozumiemy wiedzę związaną z ekonomiką natury – badanie stosunków roślin i zwierząt z ich środowiskiem organicznym i nieorganicznym, w tym przede wszystkim ich przyjazne i wrogie stosunki z tymi zwierzętami i roślinami, z którymi wchodzą one w bezpośredni lub pośredni kontakt – można powiedzieć, że ekologia jest budowaniem tych wszystkich złożonych interakcji, które Darwin nazywa warunkami walki o byt”. Claude Levi – Strauss porównywał ekologię do astronomii, gdzie zamiast położenia ciał niebieskich w przestrzeni kosmicznej, analizowane jest rozmieszczenie organizmów żywych na naszej planecie. W swoich pracach skupiał się na badaniu przyczyn występującego położenia roślin i zwierząt na Ziemi oraz opisywał ich funkcje. Duże znaczenie miała dla niego analiza przebiegu ewolucji. Podobną definicję stworzył Charles J. Krebs: „Ekologia jest nauką zajmującą się regułami zachodzącymi między występowaniem i rozmieszczeniem organizmów, a podstawowym zadaniem ekologii jest wskazanie na przyczyny warunkujące rozmieszczenie i liczebność organizmów”. Wymienia on trzy rodzaje ekologii: opisową (opisującą grupy roślin i zwierząt), funkcjonalną (badającą związki, zależności i oddziaływania między elementami ożywionymi i nieożywionymi przyrody) oraz ewolucyjną (skupioną na zmianach w organizmach i relacjach między nimi zachodzących w procesie ewolucji).

Niezwykle dokładnie, w siedmiu punktach, przedstawił definicję ekologii Francesco Di Castri, który właściwie wyjaśnia czym ona nie jest, a co błędnie jest jej przypisywane:

  1. Ekologia jest nauką przyrodniczą, która wymaga spełnienia rygorów metodologii nauk przyrodniczych i posiada własne kompetencje. Nie jest odczuciem, wyczuciem, stanem ducha lub warunkiem respektowania natury.
  2. Ekologia nie jest synonimem partii politycznych lub programem grup nacisku. To nie znaczy, że wnioski wynikające z jej koncepcji nie wpływają na zrozumienie relacji między ekologią naukową, a „ekologią polityczną”.
  3. Ekologia nie jest synonimem spuścizny biologicznej danego regionu lub kraju. Poznanie naukowe dynamiki gatunków danego kraju i regionu, funkcjonowanie ekosystemów jest nieodzowne dla tej dziedziny. Ekologia dostarcza danych do zarządzania tym dziedzictwem.
  4. Ekologia nie jest nauką będącą syntezą dokonaną na podstawie danych dostarczonych przez inne nauki. Ona jest otwarta na inne nauki. Ekologia jest jednak nauką z jej własna logiką, metodologią i koncepcjami.
  5. Ekologia nie jest nauką w pełni holistyczną. Aby zrozumieć mechanizm procesów ekologicznych i interakcje w badanych zgrupowaniach czy zespołach, należy przyjąć środek między rozumowaniem holistycznym i redukcjonistycznym, między rozumowaniem syntetycznym i analitycznym.
  6. Ekologia nie jest synonimem wiedzy o środowisku lub nauką obejmująca problemy środowiska, (choć często do takiej funkcji bywa sprowadzana). Nie oznacza to, że wyniki poznania ekologicznego nie powinny być wykorzystane w ochronie środowiska (np. rekultywacja jezior, regeneracja zdewastowanych lasów). Nie jest też synonimem eksploatacji zasobów naturalnych.
  7. Ekologia nie jest synonimem biotycznego układu terytorialnego (przestrzenny rozkład gatunków). Ekologia uwzględnia układ przestrzenny w podejmowaniu kwestii różnorodności ekologicznej, przy analizie sukcesji ekosystemów, ukazywaniu warunków stabilności ekosystemów3.

Wspólnym mianownikiem tych definicji jest to, że ekologia zawsze jest przedstawiana jako nauka przyrodnicza skupiona wokół zwierząt, roślin i ich środowisk życia. Warto zwrócić szczególną uwagę na punkt szósty definicji sformułowanej przez Francesco Di Castri, że nie należy kojarzyć ekologii z eksploatacją zasobów naturalnych, czy też w odwrotny sposób z ochroną tych zasobów. Niestety aż zbyt często pojęcie ekologia, używane jest potocznie w znaczeniu zjawisk, procesów, wyrobów, przy których zachodzeniu lub produkcji zadbano o ochronę środowiska.

Przymiotnik „ekologiczny” to częściej nadużywany w niewłaściwy sposób wyraz. Błędne użycie słowa „ekologia”, jako synonimu działań i praktyk mających na celu zmniejszenie zanieczyszczenia środowiska i jego ochronę można porównać do pomylenia pracownika wydziału fizyki z pracownikiem fizycznym4.

Obecnie nawet materace do spania czy papier toaletowy można określić mianem „ekologicznych”. Kosmetykami ekologicznymi są określane takie produkty, do których produkcji np. zużyto mniej wody, a szkodliwe substancje chemiczne zastąpiono bardziej naturalnymi i mniej szkodliwymi dla środowiska. Słowo ekologiczne ma nasunąć konsumentowi od razu proste skojarzenie, że producent zadbał o środowisko naturalne i zminimalizował negatywne oddziaływanie na przyrodę.

Tym czasem istnieje pojęcie naukowe zajmujące się ochroną środowiska w powszechnym tego słowa zrozumieniu. Terminem tym jest sozologia, czyli nauka badająca problemy ochrony środowiska i próbująca znaleźć rozwiązania minimalizujące niekorzystne zmiany spowodowane procesami antropogenicznymi. Sozologia to filozofia społeczna mająca na celu ochronę naszej planety przed destrukcyjnym działaniem człowieka. Jest ściśle powiązana z ekologią, gdyż stara się chronić elementy przyrody ożywionej (faunę i florę) oraz elementy przyrody nieożywionej, przed zmianami, które niesie rozwój cywilizacyjny. Pojęcie sozologii, jako pierwszy użył i wprowadził polski naukowiec, geolog, paleontolog i ekolog, rektor Akademii Górniczo – Hutniczej w Krakowie w latach 1939 – 1951 profesor Walery Goetel.

Sozologia próbuje zapobiegać zmianom, które mogły by niszczyć powietrze, wody i gleby badając jakie są tego przyczyny i opracowując rozwiązania mające pomóc w ich ochronie. Oprócz zapobiegania i łagodzenia negatywnych skutków, dba również o to, by przywrócić równowagę ekosystemach, które już uległy destrukcji, aby przywrócić je do stanu pierwotnego, lub choćby poprawić ich kondycję. Jako nauka interdyscyplinarna łączy ze sobą osiągnięcia ekologii, biologii, geologii, geografii, ekonomii oraz nauk technicznych, dzięki którym możliwe jest opracowanie konkretnych metod inżynieryjnych ratowania środowiska. Współcześnie sozologia bada też choroby cywilizacyjne, gdyż człowiek, jako gatunek należący do królestwa zwierząt jest nieodłącznym elementem przyrody.

Najszerszą definicję sozologii stworzył polski parazytolog i zoolog Włodzimierz Michajłow: „nauka o przyrodniczych i doraźnych skutkach, a także dalszych następstwach przemian zachodzących zarówno w naturalnym, jak i uprzednio już odkształconych układach przyrody na mniejszych lub większych obszarach biosfery w wyniku działalności społecznej i gospodarczej człowieka oraz o skutecznych sposobach zapobiegania jej ujemnym następstwom dla społeczeństwa lub przynajmniej o możliwościach maksymalnego ich załagodzenia”5.

Encyklopedyczny słownik sozologiczny pisze o świadomości ekologicznej społeczeństwa jako: „zespole informacji i przekonań dotyczących środowiska i powiązań między stanem środowiska, a jakością życia”6.Te dwa pojęcia, ekologii i sozologii, są na tyle bliskie, że często są łączone terminem ekofilozofia, czy w skrócie ekozofia. Jest to teoria ekocentryczna stawiająca ochronę planety w centrum działań człowieka, jako jego podstawowy obowiązek i powinność7.

W świadomości publicznej wciąż nadużywane są wyrazy „ekologia” i „ekologiczny”, które zgodnie ze swoimi definicjami powinny być powiązane z biologią, a ochrona środowiska powinna być łączona z terminem sozologia. Ochrona środowiska to działania, które mają za zadanie utrzymać środowisko w stanie niezmienionym lub niepogorszonym, aby mógł w nim żyć człowiek. Musi ona tym samym stosować zasady ekologii, ale sama w sobie ochrona środowiska nie jest nauką8.

W chwili obecnej jest już chyba niemożliwym, przy przywrócić słowu „ekologia” odmienianemu przez wszystkie przypadki, właściwe znaczenie w przekazie masowym. Jedynie osoby naukowo związane z ekologią przypisują jej właściwe brzmienie. Skoro ekologia w zbiorowej świadomości oznacza chronienie naszej planety należałoby też dokładnie wyjaśniać, w jaki sposób wspomniany już wcześniej materac jest ekologiczny. Czy to oznacza, że jego produkcja nie wyrządziła uszczerbku przyrodzie, czy tylko tyle, że wyrządziła stosunkowo mniej szkód, niż produkt konkurencyjny? Pora by producenci zaczęli tłumaczyć się ze swoich „ekologicznych filozofii”, które niemalże już prawie każde przedsiębiorstwo, chcące utrzymać się na rynku wśród coraz bardziej „zielonej” konkurencji, ma wpisane jako stały punkt do firmowej polityki.

Wciąż to na konsumencie spoczywa racjonalna ocena tego, czy dany produkt faktycznie został wyprodukowany w sposób najmniej uciążliwy dla środowiska, czy aby producent zadbał o to by zużyte zasoby mogły się w sposób naturalny odnowić. Niestety nie można polegać jedynie na oświadczeniach producentów. Na szczęście powstaje coraz więcej niezależnych od wpływów korporacji aplikacji tworzonych przez ekspertów ekologii przemysłowej, które pomagają konsumentom w sprawdzeniu wiarygodności „ekoinformacji”.

***************************************************************************

mgr inż. Hanna Bumba

Absolwentka Ochrony Środowiska na AGH, obie jej prace dyplomowe dotyczyły rekultywacji i wpływu na otoczenie składowiska odpadów w Baryczy. Misjonarka świecka Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego “Młodzi Światu” w Etiopii, wciąż mocno zaangażowana w pomoc misjom. Dzięki pracy z dziećmi i młodzieżą oraz Światowym Dniom Młodzieży zwiedziła już 4 kontynenty. Interesuje ją ekologia, ochrona środowiska i odnawialne źródła energii oraz planowanie kolejnych podróży.  

1 A. Malinowski: Podstawy ewolucyjne ekologii człowieka [w:] A. Kurnatowska (red.), Ekologia. Jej związki z różnymi dziedzinami wiedzy. Wyd. Naukowe PWN Warszawa – Łódź 2002, s. 195.

2 https://pl.wikipedia.org/wiki/Ekologia, (data odczytu: 02.06.2020).

Życzenia noworoczne od PKE na 2021 rok

Niech Bóg pobłogosławi Nas  na wszystkie kolejne dni  nadchodzącego roku 2021. Oby  obfitował w wiele Bożych Łask, światło Ducha Świętego oraz niesłabnącą wiarę. Niech miłość, radość, szczęście i pokój na dobre zagoszczą w Naszych sercach, niosąc ukojenie od wszystkich trosk i uciążliwości jakie musimy pokonywać w czasach epidemii. Te uciążliwości pokonamy siłą i mocą naszej dobroci i Łaski Bożej. Otwórzmy nasze serca na przyjecie Łaski Bożej. Tak pięknych życzeń nigdzie nie znajdziecie, tylko od ekologów. Bo są one z serca, a nie tylko z głowy!
Życzą Prof. Zbigniew Witkowski i dr Zygmunt Fura   PKE-Małopolska

Bóg się rodzi…

Prof. Zbigniew Witkowski

Melodia tej kolędy to przecież polonez. To tradycja Wielkiej Rzeczypospolitej upadającej w czasie kiedy rodziła się ta kolęda.Słowa „Gloria, gloria in excelsis Deo” to pozostałości innej tradycji. Tradycja języka, który przenosi nas w czas narodzenia Boga-człowieka na Ziemi. Urodziłem się i wyrosłem w tych tradycjach i trwam w nich. Teraz mówią nam, że Rzeczypospolita wolna i samorządna to mrzonki, a Bóg to przeszłość upadłej cywilizacji. Mówią to nasze dzieci i wnuki, jeszcze grzejące swoje skarlałe dusze ciepłem Bożonarodzeniowej choinki, nie bardzo wiedząc co się za tą tradycją kryje.

   Oglądamy szopki  w kościołach, w czasie Świąt organizujemy corocznie konkursy szopek krakowskich. Obawiam się, że dla młodych to namiastka, ot taki zimowy lajkonik.

Czym w przyszłości będzie różnić się Muzeum Wawelskie symbol chwały Rzeczypospolitej, tak dokładnie okradziony przez obcych, że z naszych regałów ostał się jeno szczerbiec, z Muzeum Miasta Krakowa, gdzie w przyszłości pokazywane będą gromadzone tam za zgodą władz miasta,  haniebne pamiątki ze strajku kobiet, przejawu zdziczenia obyczajów i skarlenia duszy Polek i Polaków.?

Tradycja, czyli pamięć o przodkach, o rodzinie, o narodzie, państwie i Bogu, któremu śpiewamy perły naszej kultury,  polskie kolędy.  Już nie zastanawiamy się nad znaczeniem  słów   „ogień krzepnie, blask ciemnieje” , coraz mniej z nas też  z nadzieją i wiarą odnosi się do słów „podnieś rączkę Boże Dziecię, błogosław ojczyznę miłą”. Ojczyzna  też odchodzi powoli w przeszłość, bo nowym symbolem ojcowizny jest Europa, nie ta z niebieską flagą z dwunastoma gwiazdkami , ale ta z flagą tęczową, symbolem psychicznych fantasmagorii i nieokiełznanego  seksu.

Do czego zmierzamy?  Do postępu, do nowoczesności. Oznacza to konsumpcję, seks i pieniądze. Myśliciele lewej strony przygotowali już nowe bóstwa: kapitalizm, liberalizm i globalizm, Aby to osiągnąć trzeba ogłupić społeczeństwa, pozbawić je tradycji i zdrowego rozsądku. Gdzie to się lęgnie? Otóż okazuje się, że inkubatorami tych zmian są wyższe uczelnie, w tym szczególnie wydziały humanistyczne.

Nasza najznakomitsza uczelnia Uniwersytet Jagielloński , ogłosiła ostatnio , ze na każdym wydziale będzie zmierzać do równowagi płci na każdym wydziale. Zatem zarówno na fizyce jak i na gender studies liczba zatrudnionych tak kobiet i mężczyzn powinna być jednakowa. Sprawa jest w istocie bez znaczenia dlatego , bo każda osoba może poinformować JM Rektora, że właśnie zmieniła płeć. Tak pośrednio  uczelnia przyczynia się do propagacji idei LGBT.

Co robić? Nie zwariować i odwiedzić Kościół Mariacki, Wawel, Kopiec Kościuszki i przekonać się tam, że jest nas wielu.

Wszystkim osobom podobnie myślącym życzę Spokojnych Rodzinnych i pełnych zadumy nad tajemnicą Narodzin Boga  Swiąt Bożego Narodzenia.Proszę też o głośne śpiewanie kolęd, aby nas wszyscy słyszeli.

Życzenia Świąteczne A. D. 2020 od PKE Małopolska

W małym Świętym Dziecku Bóg daje nam Zbawienie. Niech się rozraduje
serce i uwierzy Jezusowi, niech się umocni nadzieja .

Niech magiczna moc wigilijnego wieczoru obdaruje Nas pomyślnością i
szczęściem a Gwiazda Pokoju drogę wskaże.
Zapomnijmy o smutkach, uciążliwościach epidemii , uprzedzeniach, nieufności,
otwórzmy pudła słodkich marzeń, które są tak blisko nas pod choinką.
Ciepłem naszego serca otulmy naszych bliskich i uśmiechnijmy się do siebie.
Świąt magia niechaj zjedna Nas wszystkich,

Życzy Polski Klub Ekologiczny Małopolska

Prof. Zbigniew Witkowski i dr Zygmunt Fura

Pan Mikołaj i Święta

Prof. Zbigniew Witkowski

Codziennie w mediach słyszymy taką frazę „ patrzcie to Mikołaj: a dokąd to Panie Mikołaju?” „

Nikt jakoś nie zwraca na to uwagi, a przecież to typowy przejaw nowomowy. Idiotycznej poprawności politycznej, czyli papki mentalnej nie pozwalającej odróżniać prawdy od kłamstwa i dobra od zła.

Jako ekolog konserwatywny,że  takie niczym nieuzasadnione zakłamywanie historii jest zwykłym oszustwem przygotowującym  niedokształconych rodaków do wyrugowania jednego z najważniejszych wyróżników polskości. Należą do nich język, religia i historia.  Jan III  Sobieski pod Chocimiem i Wiedniem walczył z wojskami Imperium Otomańskiego nie o czapkę gruszek, ale o tożsamość religijną Polaków. Porażka oznaczałaby to samo co dzisiaj dzieje się w dawnym Konstantynopolu. Jeden z cudów architektury sakralnej, sobór Haga Sofia po upadku Cesarstwa Bizantyjskiego zamieniony został na meczet. W wyniku nacisku chrześcijan w Europie w XX w, zamieniono meczet na muzeum. Obecny  prezydent Turcji przywrócił temu obiektowi funkcje sakralne czyli meczet.  Turcy dbają o symbole własnej chwały i dlatego miasto nie nazywa się Konstantynopol lecz Istambuł, a dawna świątynia chrześcijańska jest meczetem.  Przypominamy, że tu w sercu Europy za żarty z Allacha grozi śmierć, w tym tak okrutna jak obcięcie głowy.

Pan Mikołaj pozornie nie maz tym nic wspólnego. Tylko pozornieÓw Pan był i jest do dzisiaj czczony w Kościele Katolickim jako Święty, a jego świętość wynikała z przymiotów ducha. Był człowiekiem pobożnym i jako biskup znany był z tego, że wszystko co miał rozdawał biednym. Stąd tradycja świętego Mikołaja, który kupuje dobra, aby oddać je potrzebującym, głównie dzieciom. .

Dlatego też uważam, że reklama z Panem Mikołajem powinna być w Polsce wycofana z obiegu medialnego , bo jest po prostu zakłamywaniem historii zarówno chrześcijaństwa jak i tradycji Polaków.   Lepiej już aby zamiast Pana Mikołaja przywrócono zapomniany już zwrot „dziadek mróz” wtedy wszystko byłoby jasne – i terminologia i intencje.

Stanowisko Ekologów z Małopolski w sprawie ochrony życia

PKE

PKE-Małopolska Rada Naukowa www.pkeko.pl

Kraków 20.12.2020

Stanowisko Rady Naukowej PKE Małopolska w sprawie Ochrony Życia

Od kilku lat obserwujemy w Polsce agresywne zachowania środowisk feministycznych i LGBT+,dotyczy to także problemu ochrony życia.. Po wielu latach komunistycznego zniewolenia doczekaliśmy się wolności i możemy swobodnie wypowiadać swoje myśli. Pamiętać jednak trzeba, że powinny one służyć poszukiwaniu dobra wspólnego i proklamowaniu prawdy, a odbywać się z poszanowaniem prawa i godności człowieka. Okazało się jednak, że nie wszystkim o prawdę, wolność, godność i dobro wspólne chodzi, a tzw. marsze „równości”i ostatnie demonstracje pokazały, że nie chodzi także o równość, lecz o głoszenie i narzucanie kolejnej zniewalającej i deprawującej ideologii, połączone z kneblowaniem ust przeciwnikom oraz odbieraniem im praw i dobrego imienia. Wyprowadzono na ulice bardzo młodych ludzi nie mających podstawowej wiedzy o początkach ludzkiego życia. Agresywne zachowania demonstrantów wypisały na swych sztandarach wezwania do ograniczenia prokreacji poprzez różne formy sterylizacji, antykoncepcji a szczególnie promocję aborcji na życzenie. Wszystko rzekomo w imię ekologii, traktowanej przez wielu jako nowa „religia”. Z tymi „koncepcjami ochrony środowiska” doskonale współgrają osłaniające je pseudonaukowe ideologie gender, LGBT, czy różne formy eugeniki prenatalnej ukrytej pod „zatroskaną o dobro człowieka” techniką in vitro. Na ironię losu, te urągające zdrowemu rozsądkowi i zwykłej przyzwoitości ideologie znalazły dziś miejsce, pod szyldem „nauki”. W ostatnich latach, jak grzyby po deszczu wyrastać zaczęły na polskich uniwersytetach katedry, wydziały czy instytuty gender, choć wiemy doskonale, że z prawdziwą nauką mają one tyle wspólnego, ile miały niegdyś placówki „naukowe” marksizmu i leninizmu, socjalistycznej ekonomii, filozofii, czy edukacji.

Polski Klub Ekologiczny od początku swojego istnienia choć formalnie nie zajmował się wyłącznie Ochroną Życia Człowieka to jednak w całokształcie ochrony środowiska ta podstawowa kwestia nie mogła być pomijana. I tak w 1993 roku Walny Zjazd Polskiego Klubu Ekologicznego swoją uchwałą opowiedział się za Ochroną Życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Współczesna biologia i ekologia, której dobrze udokumentowane osiągnięcia przeniesiono na grunt ustaw o ochronie przyrody, nakazuje chronić nie tylko wszystkie etapy cyklu rozwojowego (od poczęcia aż po naturalną śmierć), ale także środowiska każdej z tych faz rozwojowych. Chcąc chronić żabę, zobowiązani jesteśmy także ustawowo do ochrony skrzeku i środowiska, w którym przechodzi pierwsze etapy rozwoju. Tym bardziej więc musi to dotyczyć Człowieka. Wynika to z oczywistej, ponad wszelką wątpliwość wykazanej naukowo, tożsamości organizmu od momentu jego poczęcia w formie pojedynczej zapłodnionej komórki do ostatnich chwil życia.

Z uwagi na powyższe Rada Naukowa Polskiego Klubu Ekologicznego Małopolska popiera działania organizacji zajmujących się Ochroną Życia Człowieka i apeluje do wszystkich ludzi dobrej woli o wspieranie tych organizacji.

Jako aktywiści i członkowie Zarządu Okręgu Małopolska PKE postanowiliśmy wspierać działania tych organizacji również finansowo. Uważamy bowiem, że wobec zmasowanego ataku na organizacje walczące o ochronę życia, muszą one być wspierane w każdy możliwy sposób, również poprzez donacje finansowe.

Naszym zdaniem uchwała Trybunału Konstytucyjnego to dopiero pierwszy krok w kierunku uporządkowania stanu prawnego i organizacyjnego w ochronie życia poczętego, Dalsze kroki leżą w kompetencjach rządu, parlamentu i prezydenta. Najpilniejszym krokiem, związanym z katastrofalnym stanem reprodukcji populacji Polaków ( wśród państw świata w tempie reprodukcji jesteśmy na 200 miejscu) jest zapewnienie wzrostu wskaźnika reprodukcji. Obecnie nasza populacja coraz szybciej się kurczy i tylko zdecydowane działania mogą zatrzymać ten negatywny trend, W związku z tym postulujemy uchwalenie ustawy pozwalającej na opłacanie (w zmniejszonym wymiarze finansowym) składek emerytalnych dla kobiet pragnących poświęcić się jedynie wychowaniu dzieci. Ponadto postulujemy aby każda kobieta niezależnie od tego czy pracuje czy nie , mogła otrzymywać dodatkowy bonus do wysokości emerytury zależny wprost od liczby wychowanych dzieci.

O wiele trudniejszym zagadnieniem jest zabezpieczenie losu dzieci niepełnosprawnych i ich rodziców. Kolejna ustawa lub ich grupa powinna wprowadzać zasadę opieki przez państwo wszystkich niepełnosprawnych dzieci od urodzenie do śmierci. Chodzi nam nie tylko o dotacje na ich opiekę i rehabilitację, to także sprawa tworzenia opłacanych lub dotowanych przez państwo ośrodków, w których osoby te będą mieszkać, pracować zgodnie ze swoimi możliwościami i godnie żyć aż do śmierci, Powszechnie wiadomo, ze największą troską rodziców dzieci niepełnosprawnych jest los tych dzieci po śmierci rodziców. Te sprawy muszą być jednoznacznie uregulowane w naszym prawodawstwie.

Dlaczego tak mocno podkreślamy te zagadnienia. Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że kiedy tylko społeczeństwo przestaje protestować lub stawiać kategoryczne żądania, władze polityczne szybko zapominają o deklaracjach i zobowiązaniach. Nie chcemy uśmiercania nienarodzonych dzieci, jednakże nie chcemy też sytuacji określanej terminem „piekło kobiet”. Dlatego stanowczo jesteśmy za życiem od poczęcia ale też za komfortem matek i ojców, którzy podejmują trud wychowania wielu dzieci lub potomstwa niepełnosprawnego. Oczekiwane przez nas rozwiązania prawne i organizacyjne stanowią jeden z podstawowych elementów nowoczesnego państwa i cywilizowanego społeczeństwa.

Przewodniczący Prezes Zarządu Okręgu PKE

Rady Naukowej PKE-Małopolska

dr Zygmunt Fura Prof. dr hab. Zbigniew Witkowski

Pieniądze albo życie

Prof. Zbigniew Witkowski

W końcu doszło do lokautu.Jak zwykle włączyły się opozycyjne media wskazując na kolejny poważny błąd rządu. Sprawa jest prosta, zamknięcie wyciągów narciarskich, hoteli czy gastronomii rujnuje, jak mówią opozycjoniści, naszych dzielnych przedsiębiorców, którzy już teraz ostatecznie splajtują, nawet mimo dotacji w postaci następnej tarczy dla tej grupy przemysłu i usług.

Burmistrz Szczyrku obliczył nawet i podał publicznie w Polsacie, że każda sekunda lokautu kosztuje szczyrkowski biznes 40 zł. Oznacza to, że co minutę tracą oni 2400 zł, co godzinę 144000 zł, a każdy dzień kosztuje ich aż 3,465 mln. Czyli codziennie miasto traci podatki od niemal 3,5 mln zł. Oznacza to, że miejscowość pozbawiona jest znaczących pieniędzy, a strata jest po czasie już nie do odrobienia.

Szanuję gospodarność Pana Burmistrza.. Jednak w tym rachunku brak dwóch elementów. Pierwszy z nich to tzw koszty ukryte, czyli związane z uwolnieniem biznesu koszy leczenia chorych na covit 19 , którzy będą liczniej zainfekowani w wyniku wzrostu liczby zarażonych wirusem. Tej wartości nie znamy jednak wydaje się, ze jest ona porównywalna z pieniędzmi utraconymi przez Szczyrk.

Znacznie poważniejszym problemem, którego Burmistrz nie dostrzega, jest porównanie dwóch wartości. Wartości nieporównywalnych – pieniędzy i śmierci. Wzrost zarobków musi prowadzić do wzrostu zainfekowanych, to zaś do wzrostu zejść śmiertelnych. Dla Pana Burmistrza i wielu mu podobnych wartością nadrzędną są pieniądze, bo to są ich pieniądze .

Na szczęście inaczej myśli zespół lekarzy i polityków rządowych, którzy podjęli decyzję o zamknięciu zimowego biznesu rekreacyjno- turystycznego. Dla nich ważniejsze jest życie ludzkie, nawet tych starszych i słabszych ekonomicznie mieszkańców naszego pięknego kraju.

Moralny dylemat: pieniądze albo życie. ?

Jako ekolog,na dodatek konserwatywny zdecydowanie opowiadam się za tym drugim, zdecydowanie też popieram stanowisko naszego rządu, które jak widzimy i czytamy, nie odbiega od tego co robią nasi europejscy sąsiedzi i sojusznicy. Burmistrz Szczyrku ma blisko do sasiadów Czechow,może ich podglądnie. ???

T. S. Eliot: Religia, kultura i cywilizacja

Nie jest powszechnie wiadomo, iż T. S. Eliot mniej więcej od połowy lat trzydziestych ubiegłego stulecia często zajmował stanowisko w kwestiach politycznych, społecznych i edukacyjnych. W tym względzie z pewnością moglibyśmy zaliczyć Sir Rogera Scrutona do grona duchowych spadkobierców i kontynuatorów konserwatywnych idei Eliota, dotyczących kształtowania cywilizacji godnej tej nazwy.
TS.Eliot lansował koncepcję  Chrzescijanskiego Społeczenstwa. Na ten m.inn. aspekt zwraca uwagę w eseju  Andrzej Słomianowski ,nasz korespondent z Niemiec.

„Tylko jakiś bóg może nas jeszcze uratować” – Martin Heidegger w tygodniku Der Spiegel, 1976

W roku 1927, zamieszkały od 1914 roku w Anglii,
trzydziestodziewięcioletni poeta amerykański Thomas Stearns Eliot
(1888–1965) przyjmuje obywatelstwo brytyjskie i, co dla niego samego
najważniejsze, przyjmuje chrzest i wstępuje do Kościoła anglikańskiego.
Jego orientacja religijna będzie od tej pory anglokatolicka. Jednocześnie
Kościół rzymskokatolicki pozostanie mu do końca życia bliski, a papież
będzie dlań zawsze ważnym autorytetem.
Kiedy w 1926 roku odwiedził Rzym, ku zdumieniu swego brata i
szwagierki, którzy mu towarzyszyli, Eliot upadł na kolana przed
watykańską Pietą Michała Anioła. Był to dla poety trudny czas: miał za
sobą kilkuletni, głęboko traumatyzujący go kryzys małżeński i publikację
w 1922 roku poematu The Waste Land (Ziemia jałowa), utworu, który
przez dłuższy czas napotykał na duży opór odbiorców.

W marcu 1939 roku Eliot miał wykłady w Corpus Christi College na
Uniwersytecie Cambridge, które opublikował w październiku tegoż roku
jako książkę pt. The Idea of a Christian Society (Idea chrześcijańskiego
społeczeństwa). Bezpośrednim powodem druku wygłoszonych w Cambridge wykładów była ówczesna sytuacja polityczna w Europie: haniebna polityka appeasementu wobec Hitlera, uległość wobec Stalina i umizgi doń lewicujących europejskich intelektualistów (vide artykuły i felietony George‘a Orwella z tamtego okresu) oraz ogólna polityczna nieudolność i nieefetykwność europejskich demokracji w latach konsolidowania się dwu totalitaryzmów – czerwonego i brunatnego.

Obok liberalizmu Eliot wymienia industrializm i wynikający z niego
materializm jako realne zagrożenia cywilizacyjne, nierozerwalnie złączone
ze świeckim (dla Eliota pogańskim) porządkiem społeczno-politycznym:

W roku 1927, zamieszkały od 1914 roku w Anglii,
trzydziestodziewięcioletni poeta amerykański Thomas Stearns Eliot
(1888–1965) przyjmuje obywatelstwo brytyjskie i, co dla niego samego
najważniejsze, przyjmuje chrzest i wstępuje do Kościoła anglikańskiego.
Jego orientacja religijna będzie od tej pory anglokatolicka. Jednocześnie
Kościół rzymskokatolicki pozostanie mu do końca życia bliski, a papież
będzie dlań zawsze ważnym autorytetem.
Kiedy w 1926 roku odwiedził Rzym, ku zdumieniu swego brata i
szwagierki, którzy mu towarzyszyli, Eliot upadł na kolana przed
watykańską Pietą Michała Anioła. Był to dla poety trudny czas: miał za
sobą kilkuletni, głęboko traumatyzujący go kryzys małżeński i publikację
w 1922 roku poematu The Waste Land (Ziemia jałowa), utworu, który
przez dłuższy czas napotykał na duży opór odbiorców.

W marcu 1939 roku Eliot miał wykłady w Corpus Christi College na
Uniwersytecie Cambridge, które opublikował w październiku tegoż roku
jako książkę pt. The Idea of a Christian Society (Idea chrześcijańskiego
społeczeństwa). Bezpośrednim powodem druku wygłoszonych w Cambridge wykładów była ówczesna sytuacja polityczna w Europie: haniebna polityka appeasementu wobec Hitlera, uległość wobec Stalina i umizgi doń lewicujących europejskich intelektualistów (vide artykuły i felietony George‘a Orwella z tamtego okresu) oraz ogólna polityczna nieudolność i nieefetykwność europejskich demokracji w latach konsolidowania się dwu totalitaryzmów – czerwonego i brunatnego.

Obok liberalizmu Eliot wymienia industrializm i wynikający z niego
materializm jako realne zagrożenia cywilizacyjne, nierozerwalnie złączone
ze świeckim (dla Eliota pogańskim) porządkiem społeczno-politycznym:

„Im bardziej uprzemysłowione jest społeczeństwo, tym łatwiej kwitnąć w nim będzie materialistyczna filozofia życia i tym bardziej będzie ona mordercza. (…) Nieograniczony industrializm odznacza się bowiem tendencją do tworzenia całych grup kobiet i mężczyzn – ze wszystkich warstw społecznych – oderwanych od tradycji, odciętych od religii i łatwo ulegających masowej sugestii, krótko mówiąc, tendencją do tworzenia tłumu. A tłum, mimo iż dobrze nakarmiony, zdyscyplinowany, dobrze ubrany i dobrze zakwaterowany, pozostanie tłumem.”

Proroczo pisze Eliot o koegzystencji człowieka z naturą (przyrodą):

Możemy powiedzieć, iż religia, w odróżnieniu od współczesnego pogaństwa, pociąga za sobą harmonijne współżycie z naturą. Nietrudno zauważyć, iż życie w zgodzie z naturą pozostaje również w zgodzie z tym co nadnaturalne (supernatural) i że ani jedno ani drugie nie przystaje do wszystkiego, co mechanistyczne. (…) Zaczynamy sobie uzmysławiać, że organizacja społeczeństwa na zasadzie prywatnego profitu przy jednoczesnym wyniszczaniu dóbr publicznych, z winy nieuregulowanego industrializmu prowadzi do deformacji ludzkości i wyczerpania zasobów naturalnych. Widzimy także, że znaczna część postępu materialnego realizowana jest na rachunek przyszłych pokoleń, które za ów postęp zmuszone będą słono zapłacić. (…) Uważam, iż niewłaściwy stosunek do natury oznacza także niewłaściwą postawę wobec Boga i że konsekwencją tego stanu rzeczy będzie nasza nieuchronna zagłada. Bowiem wystarczająco długo wierzyliśmy wyłącznie w wartości umożliwiające nam zmechanizowany, skomercjalizowany i zurbanizowany tryb życia. Jest już najwyższy czas po temu, byśmy wreszcie zaczęli liczyć się z permanentnymi warunkami, które ustanowił Bóg, pozwalając nam żyć na tej planecie.

W Idei chrześcijańskiego społeczeństwa Eliot szkicowo przedstawia jako
istotne jego trzy elementy: Chrześcijańskie państwo i zarazem
chrześcijańskie społeczeństwo pod kątem prawodawstwa, administracji
publicznej, tradycji legalizmu oraz formy. Eliot podkreśla przy tym, iż w
jego koncepcji państwo, w jakimś sensie, musi być chrześcijańskie. M. in.
pisze:

(…) Ale chrześcijańska wiara polityków nie jest czynnikiem zasadniczym: decydujący jest fakt, iż politycy działać muszą w ramach określonych przez temperament i tradycje ludzi, nad którymi sprawują rządy, muszą zatem realizować swoje ambicje i zarazem powiększać dobrobyt i prestiż państwa w ramach ogólnej struktury, która jest chrześcijańska.

Dalsze dwa elementy składające się na chrześcijańskie społeczeństwo to
chrześcijańska wspólnota (pojęcie ogólne, odnoszące się do całości
społeczeństwa) oraz wspólnota chrześcijan (pojęcie o węższym znaczeniu,
odnoszące się do duchowej i umysłowej elity).
Relację pomiędzy chrześcijańskim państwem, chrześcijańską wspólnotą i
wspólnotą chrześcijan najlepiej rozpatrywać z punktu widzenia na ile i jak
się wierzy. Wśród polityków jako minimum winno obowiązywać świadome
przestrzeganie chrześcijańskich reguł zachowania (prowadzenia się). Z
kolei w chrześcijańskiej wspólnocie, nad którą politycy sprawowaliby
władzę, chrześcijańska wiara byłaby niejako przyrodzona i jako minimum
można by tu uznać odpowiednie, acz w dużej mierze nieświadome
zachowanie (prowadzenie się). Wspólnota chrześcijan natomiast,
składałaby się ze stosunkowo małej liczby osób, które świadomie
kultywowałyby chrześcijański tryb życia – socjalnie rzecz biorąc – na
najwyższym poziomie.
Odnośnie roli Kościoła w chrześcijańskim społeczeństwie pisze Eliot:

Kościół w chrześcijańskim społeczeństwie musi w oczywisty sposób pozostawać w jakiejś relacji do trzech wymienionych przeze mnie elementów tego społeczeństwa. Kościół winien być zorganizowany hierarchicznie i pozostawać w bezpośredniej i oficjalnej relacji do państwa. Dalej, musi posiadać strukturę organizacyjną, np. system parafialny, będący w bezpośrednim kontakcie z organizacyjnie najmniejszymi jednostkami wspólnoty i jej poszczególnymi członkami. Poprzez swych intelektualnych, szkolarskich i duchownych luminarzy, poprzez swych teologów i osoby o szerszych zainteresowaniach Kościół winien ponadto pozostawać w bliskim związku ze wspólnotą chrześcijan. I wreszcie w kwestiach dotyczących dogmatów, kwestiach wiary i moralności Kościół musi być najwyższym i ostatecznym autorytetem dla narodu.

Jako dodatek do Idei chrześcijańskiego społeczeństwa Eliot dołączył tekst
swego wystąpienia radiowego z lutego 1937 roku (z serii Kościół,
wspólnota i państwo), opublikowanego później w tygodniku Listener.
Stojąc, ogólnie rzecz biorąc, na stanowisku, iż niewskazany (bo
destruktywny) jest rozdział kościoła od państwa, Eliot w tekście tym stawia
fundamentalne pytanie: „W jaki sposób Kościół ma mieszać się w sprawy (tego) Świata?”. Nieco dalej w tymże tekście Eliot tak odpowiada na to
pytanie:

To za mało po prostu dostrzec zło, niesprawiedliwość i cierpienie obecne w tym świecie i rzucić się w wir działania. Musimy najpierw wiedzieć, dlaczego te zjawiska stanowią zło, a na to pytanie odpowiedź dać może jedynie teologia. W przeciwnym razie możemy naprawić takie czy inne konkretne zło i jednocześnie przyczynić się do powstania jakiegoś nowego zła. Jeżeli jest to świat, w którym żyjemy w permanentnym odcięciu od Boga – co grozi nam największym niebezpieczeństwem jakim po śmierci byłoby totalne odcięcie od Boga – to wówczas, jako jednostka, zmuszony jestem w jakiś sposób próbować naprawić to zło. Ale z kolei, jeżeli w tym świecie istnieje jakaś zasadnicza niemoralność, w którą wszyscy jesteśmy uwikłani – jako np. warunek życia w społeczeństwie w ogóle – to wówczas jest to sprawa Kościoła, i to sprawa najwyższej wagi. (…) Jest bowiem sprawą Kościoła mówić, co jest źle, to znaczy, co nie zgadza się z chrześcijańską doktryną. (…) Zadaniem Kościoła jest mówić, co jest zawsze i wszędzie (uniwersalnie) źle.

Druga Wojna Światowa to dla Eliota czas, w którym żyje głównie w
nastroju proroczej ponurości (prophetic gloom). Wyrazem owego – w
istocie u Eliota chronicznego – nastroju są rozpoczęte w 1943 i
opublikowane w 1948 roku Notes towards the Definition of Culture (Uwagi
odnośnie definicji kultury). Eliota trapi natrętna wizja zdegradowanego
społeczeństwa, które „Zniszczy nasze odwieczne budowle, aby
przygotować grunt, na którym barbarzyńscy nomadowie przyszłości
rozbiją obóz w swoich zmechanizowanych domach na kółkach”. W
wywiadzie udzielonym w 1945 roku Eliot przewidywał stulecia
barbarzyństwa, będące wynikiem mechanizacji wszystkich dziedzin życia,
połączonej ze stopniowym zanikiem zdolności do samodzielnego
myślenia. (Dzisiaj zapewne do mechanizacji dodałby jeszcze digitalizację,
Internet i wszechobecne smartfony .)
Do rozpaczy doprowadzała Eliota postępująca i powszechna korupcja
języka: podkreślał często, iż duchowość dana jest nam poprzez Słowo,
poprzez język. Jako poeta, krytyk i myśliciel Eliot całe życie walczył o
zachowanie czystości (purity) języka. Wielokrotnie pisał także i mówił o
konieczności precyzyjnego używania słów i o szacunku dla języka.
Krytykował nasz codzienny, rozwadniający znaczenie słów automatyzm w
posługiwaniu się językiem i potępiał deprecjację języka poprzez, by tak
rzec, jego nieustanne wycieranie oraz nadużywanie – czy to w polityce, czy
to w mediach, czy też w zabójczej dla języka reklamie. O języku myślał
Eliot podobnie jak filozof Ludwig Wittgenstein, który w swym słynnym
traktacie napisał: „(…) To, że świat jest moim światem, uwidacznia się w
tym, iż granice języka (języka, który tylko ja rozumiem) stanowią granice
mego świata”.
Uwagi odnośnie definicji kultury to, kto wie, czy nie najważniejsza
publikacja w ogóle, przedstawiająca aktualny stan naszej cywilizacji i
rozważająca jej szanse na przetrwanie. Brak miejsca nie pozwala na jej
szersze omówienie, skoncentrujmy się więc na kilku zawartych w niej
najistotniejszych dla niniejszego eseju tezach, hipotezach i konstatacjach
Eliota. Do pewnego stopnia, uważa Eliot, słowa kultura i cywilizacja, tak
jak je używamy (często synonimicznie, wymiennie), odnoszą się do tych
samych stanów rzeczy i zjawisk – cywilizacyjnych, kulturowych,
ogólnoludzkich, społecznych, itp. Dalej, uważa Eliot, jak dotychczas (lata
czterdzieste), nie pojawiła ani nie rozwinęła się żadna kultura, która nie
byłaby organicznie złączona z religią. W zależności od punktu widzenia
obserwatora, kultura będzie jawić się jako wytwór religii, albo religia jako
wytwór kultury. I tak, chcąc nie chcąc, ostatecznie skonfrontowani
jesteśmy z faktem, iż w jakimś sensie kultura tożsama jest z religią, a religia
z kulturą. Trudno zatem mówić o relacji kultura – religia, skoro obie zdają
się być dwoma aspektami tej samej rzeczy. Eliot podkreśla, że waha się w
związku z tym używać słowa relacja, bo „(…) Kultura w istocie jest
wcieleniem religii danej społeczności”. Wreszcie, konkludujemy już
niejako samorzutnie, że cywilizacja jest tożsama z religią, a religia z
cywilizacją. Konkluzja to raczej niepochlebna dla współczesnego (czy też
nowoczesnego) człowieka. Eliot ponadto jest zdania, iż czas, w którym
żyjemy nacechowany jest schyłkiem (dezintegracją) kultury, że kryteria
funkcjonujące dziś w kulturze są o wiele uboższe aniżeli pół wieku temu i
że cywilizacyjna schyłkowość widoczna jest we wszystkich dziedzinach
ludzkiej działalności. Eliot uważa również, że nie ma powodów, dla
których ów schyłek kultury nie miałby przybierać na sile i że łatwo jest
wyobrazić sobie jakiś – być może właśnie nadchodzący – okres w naszych
dziejach, który będzie charakteryzować całkowita w nim nieobecność
kultury.
Echa proroczych słów Eliota pobrzmiewają w pismach, wypowiedziach,
wywiadach, listach, dziennikach, itp. potomnych – mniej lub bardziej
znanych osób, jak Eliot zatroskanych stanem i przyszłością naszej
cywilizacji. I tak, dla przykładu, David Bohm (1917–1992), wybitny fizyk
i myśliciel – autor prawdopodobnie najtrafniejszej interpretacji teorii
kwantowej – stwierdza podczas sympozjum naukowego, które odbyło się
w maju 1984 roku w wiosce Mickleton, w Anglii:

„Zasadniczy problem naszej kultury to panujący w niej okropny chaos… Nie chciałbym tutaj używać wielkich słów, ale jestem przekonany, że, prawdę powiedziawszy, dziś, generalnie, kultura już nie istnieje. Gdy popatrzymy na starożytną Grecję, powiedzmy na Ateny, to zobaczymy jak stosunkowo niewielka liczba ludzi, raczej niezamożnych, potrafiła stworzyć ogromną kulturę… A z kolei popatrzmy na nas i na to, co myśmy stworzyli, a jest nas przecież o wiele więcej niż owych starożytnych Ateńczyków i jesteśmy od nich o wiele zamożniejsi. I mimo to, większość tego, co cenne w naszej kulturze, większość tego, co w niej najcenniejsze, powstała stosunkowo dawno – w przeszłości. To nie jest wiele… A obecne warunki są, niestety, mało sprzyjające, bo wszystko ulega postępującej degeneracji…

Dla odmiany poeta: Wendel Berry (1934– ), amerykański poeta-farmer z
Kentucky, w zbiorze esejów Standing by Words (Trwając przy słowach),
pisze między innymi:

(…) Dzisiejszy świat jest w dużej mierze produktem handlarzy. (…) Współczesność w sensie „bycia na bieżąco” nie przedstawia żadnej wartości. (…) To, co nazywamy „nowoczesnym światem” (modern world) jest niekoniecznie i nie zawsze realnym światem i nie warto w tym świecie „być na bieżąco”. Jest to fałszywy świat, oparty na ekonomiach, wartościach i pragnieniach, które wywodzą się z krainy fantazji – świat, w którym miliony ludzi utraciło wszelkie pojęcie o surowcach, rodzajach dyscyplin, koniecznej powściągliwości oraz pracy, które są nieodzowne do utrzymania nas przy życiu. Owe miliony stanowią dziś zagrożenie dla własnego życia i dla możliwości życia w ogóle.

Europa popełnia samobójstwo – pisze brytyjski dziennikarz i autor Douglas
Murray, w głośnej od paru lat książce (publikacja w 2017) Osobliwa śmierć
Europy (The Strange Death of Europe; Bloomsbury, London 2017).
Murray pokazuje jak Europa na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci
stopniowo odsunęła się całkowicie od fundamentalnych wartości leżących
u podstaw cywilizacji europejskiej. Wartości te, jak wszyscy dobrze
wiemy, wywodzą się przede wszystkim z chrześcijaństwa. Typowym
reprezentantem współczesnej cywilizacji europejskiej stał się, by tak rzec,
homo konsument – nieustannie zachęcany do konsumowania coraz więcej.
Homo sapiens gdzieś nam tymczasem przepadł: po rewolucji francuskiej
przekształcił się w obywatela, a ten z kolei, poczynając gdzieś od połowy
XX stulecia, przeistoczył się stopniowo w nienasyconego konsumenta.
W kontekście eliotowskiej myśli warto również przywołać słowa
Benedykta XVI, jeszcze jako kardynała Josepha Ratzingera. W cytowanej
już wcześniej długiej rozmowie z włoskim dziennikarzem Vittorio Messori
mówi kardynał Ratzinger:

Nie dajmy zarazić się panującą dziś opinią, według której „przy odrobinie dobrej woli rozwiążemy wszystkie trapiące nas problemy”. Właściwie powinniśmy, nawet w przypadku, gdybyśmy byli niewierzącymi twardymi realistami, nawet wówczas, powinniśmy nie mieć złudzeń, że bez pomocy siły wyższej – a dla chrześcijanina jest nią Chrystus – pozostaniemy uwięzieni w jakiejś ciemnej i ponurej historii”.

Z kolei w wykładzie wygłoszonym w Przedstawicielstwie Bawarii w
Berlinie, w listopadzie 2000 roku, pytał kardynał Ratzinger:

Co to takiego ta „nasza” kultura – to, co jeszcze z niej pozostało? Czy owa zwycięsko maszerująca przez świat cywilizacja techniki i komercji, czy to jest właśnie europejska kultura? A może raczej jest ona post-europejska, zrodzona w czasie wymierania starych europejskich kultur?

Eliot dość wcześnie diagnozuje zasadniczą przyczynę patologii niszczącej
zachodnią cywilizację i wiodącej do jej nieuchronnej zguby. W eseju
Religion and Literarture (Religia i literatura, 1935), opublikowanym w
cytowanym już wcześniej tomie esejów Eseje wybrane, pisze:
Większość mieszkańców tej planety jest przekonana, że wszystkie nasze
nieszczęścia zasadniczo mają podłoże ekonomiczne. Wielu wierzy, że takie
czy inne konkretne zmiany ekonomiczne wystarczą, aby naprawić ten
świat. Inni domagają się – dodatkowo – mniej lub bardziej drastycznych
zmian społecznych. (…) Wszystkie te zmiany podobne są do siebie poprzez
fakt, iż opierają się na przesłankach tego, co nazywam sekularyzmem. Owe
zmiany dotyczą bowiem wyłącznie tego, co doczesne, materialne i
zewnętrzne…

W Idei chrześcijańskiego społeczeństwa natomiast, Eliot proponuje
konieczną terapię:

Tak jak polityczna filozofia usankcjonowana jest etyką, a etyka prawdą zawartą w religii, tak samo my, jeżeli chcemy mieć społeczeństwo zorganizowane podług reguł (…) uwzględniających wszystkie podstawowe aspekty rzeczywistości, musimy powrócić do wiekuistego źródła prawdy. Pojęcie „demokracja” – jak niejednokrotnie powtarzałem – nie zawiera dostatecznie dużo pozytywnych impulsów koniecznych do sprostania siłom, którym pragniemy stawiać opór. Pojęcie „demokracja” może być przez owe siły stosunkowo łatwo przekształcone w coś zupełnie innego… Jeżeli nie chcecie mieć Boga (a jest to Bóg zazdrosny), to będziecie oddawać cześć Hitlerowi albo Stalinowi.

Charakterystyczny dla Eliota sceptycyzm zabarwiony był czymś w rodzaju
stoickiego pesymizmu – zwłaszcza, gdy chodziło o Człowieka (przez duże
„C“). Jak Immanuel Kant, Eliot był zdania, iż człowiek wyciosany jest z
„krzywego drewna“ (krummes Holz) i że niejako naturalnie grawituje w
kierunku zła – grzechu. W zakończeniu cytowanego wcześniej eseju
Rozważania po Lambeth pisze Eliot poniższe prorocze słowa:
Świat eksperymentuje próbując uformować cywilizowaną lecz niechrześcijańską mentalność. Ów eksperyment nie powiedzie się.
Oczekując na jego klęskę, musimy być jednakże niezmiernie cierpliwi,
starając się przy tym „odkupić” czas – po to, by wiara mogła przetrwać
żywa poprzez długie lata ciemności przed nami oraz po to, by móc
odnowić i odbudować cywilizację – i uchronić świat od samobójstwa.

A my? Co pozostaje nam na co dzień? Na co dzień poeci – poeci i nie tylko
poeci – dziś, A. D. 2020, znajdziemy, jeśli będziemy mieć taką potrzebę,
moralne wsparcie i źródło otuchy w, dla przykładu, następujących
dziesięciu linijkach z The Dry Salvages, trzeciego z Czterech kwartetów
Eliota:

Dla większości z nas jest tylko niezauważony
Moment, moment w czasie i poza czasem,
Chwila roztargnienia, stracona w promieniach słońca,
Niewidziany dziki tymian, czy błyskawica zimą,
Albo wodospad, albo muzyka słyszana tak intensywnie,
Że w ogóle nie jest słyszana, lecz to ty jesteś muzyką
Póki ona trwa. To są tylko znaki i domysły,
Znaki, a za nimi domysły; zaś reszta
To modlitwa, rytuał, dyscyplina, myśl i akcja.
Znak wpół odgadnięty, dar wpół zrozumiany, to Inkarnacja.

Esej opublikowany w nieco innej formie w dwumiesięczniku literackim TOPOS, Nr. 1 (152) 2017, pod tytułem
PROROCZE SŁOWA: T. S. ELIOT I KWESTIA RELIGII.

Skróty dokonano za zgoda Autora (Z.F.)

Andrzej Słomianowski korespondentem Ekologii Konserwatywnej

Naszym korespondentem z Niemiec jest poeta, pisarz i tłumacz Andrzej Słomianowski,  od 1973 roku mieszkający na Zachodzie (aktualnie Niemcy). Od 1999 roku członek Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

Andrzej SŁOMIANOWSKI | Stowarzyszenie Pisarzy Polskich

Andrzej Słomianowski “Woda”

Woda jest wody nie ma

woda była woda będzie

wody nie będzie

co będzie

gdy wody nie będzie

koniec będzie

woda jest jeszcze

trzeba wodę rozumieć

trzeba wodę kochać

woda to my sami

to nasze życie

i cały nasz majątek

woda jest wszędzie

woda jest zawsze

woda jest wieczna

woda jest we krwi

w tkankach w komórkach

w pocie w ślinie w łzach

jest w łodydze w liściu

w korzeniu w ziemi

w skale w hydracie

woda to ruch

płynność upływ

dotykalny czas

p>przybiera postaci

wypełnia formy

sama bez formy

niepojęta jest

proteuszowa

bezforemność wody

forma jest przelotna

mówi woda

matka formy

flora fauna człowiek

czerpiemy wodę

z bożego źródła

woda nie jest nasza

źródło nie jest nasze

przyroda nie jest nasza

woda służy nam dobrze

i daje wszystko

woda jest cierpliwa

człowiek nie jest panem

człowiek jest sługą

człowiek jest złym sługą

nie krzywdźmy wody

nie trujmy źródła

uczmy się im służyć

Ochrona przyrody i środowiska w niepodległościowo-państwowej myśli politycznej Józefa Piłsudskiego; służby dla Rzeczypospolitej

Józef Piłsudski

Krystian A. Waksmundzki

OCHRONA PRZYRODY I ŚRODOWISKA W NIEPODLEGŁOŚCIOWO-PAŃSTWOWEJ MYŚLI POLITYCZNEJ JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO; SŁUŻBY DLA RZECZYPOSPOLITEJ.

WCZORAJ-DZIŚ-JUTRO

Słowa tytułowe tego, szkicu dotyczą niedostrzeganego i niedocenianego, jakże często, elementu politycznej myśli niepodległościowo-państwowej Józefa Piłsudskiego; Idei SŁUŻBY dla Państwa Polskiego, którego dobro, bezpieczeństwo są: prawem najwyższym; związków tej Idei z ochroną przyrody i środowiska.

Ochrona przyrody i środowiska (środowiska zdrowia i życia człowieka) to istotny element bezpieczeństwa narodowego; Państwa Polskiego, Polek i Polaków, ale i nader ważny element dziedzictwa narodowego  i PATRIOTYZMU.

W ogromnym -wciąż niedocenianym, bezprecedensowym dorobku II RP w latach 1918-1939 (a de facto 1921-1939, po wojnie polsko-bolszewickiej) poczesne miejsce zajmują osiągnięcia na polu ochrony przyrody i środowiska

Józef Piłsudski- wielki Polak-Obywatel Rzeczypospolitej, Żołnierz-Wódz, Syn ziemi nowogródzko-wileńskiej, działacz konspiracji niepodległościowej, bojowiec PPS, więzień caratu: X, Pawilonu Cytadeli Warszawskiej, Sybirak, Twórca i Komendant Legionów, więzień Gdańska i Magdeburga, Naczelnik Państwa, zwycięski wódz, w wojnie z bolszewikami. Pierwszy Marszałek Polski, Generalny Inspektor Sił Zbrojnych RP : symbol Służby dla Polski; służby wiernej, bezinteresownej dla Polski i tylko dla  Polski.

A jednocześnie człowiek wielkiej wrażliwości. Człowiek, który jakże często modląc się przed Panią, która w Ostrej świeci Bramie – nie krył łez … Józef Piłsudski, który w swych bardzo licznych wystąpieniach, wspomnieniach  dawał wyraz swej wrażliwości nie tylko na piękno przyrody, ale wskazywał na konieczność doceniała znaczenia przyrody dla człowieka.

Podkreślał związki przyrody z historią państwa i jego obywateli. Józef Piłsudski wielokrotnie jednoznacznie podkreślał swój pełen szacunku stosunek do przyrody.

Czynił to przywołując przyrodę ojczystą – rodzinnej ziemi nowogródzko-wileńskiej, polskie lasy, pola, góry, ale – jako zesłaniec – piękno i potęgę przyrody na Syberii.

Wystarczy przywołać słowa Marszałka na otwarciu Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie (11.X.1919), wpisane w Złotej Księdze Druskiennik (sierpień 1925), czy na Zjazdach Legionistów (8.VIII,1926-Kielce, 12.7111.1928 Wilno) etc.

 Spośród setek osób, które po odzyskaniu niepodległości na różnych, polach działalności politycznej, gospodarczej, społecznej, naukowej wychowawczej i innymi zajmowały się ochroną przyrody i środowiska, wymienić można kilka: Jan Gwalbert Pawlikowski, Marcin Raciborski, Adam Wodziczko, Jerzy Smoleński, Walery Goetel, Władysław Szafer.

Reprezentując różne dziedziny nauki tworzyli podstawy dla odbudowy Państwa Polskiego, jego umacniania z poszanowaniem zasad ochrony przyrody i środowiska,

Działania te dotyczyły nie tylko ochrony przyrody i krajobrazu, ale gospodarki leśnej, rolnej, wodnej. Tworzone były parki narodowe (Białowieski, Wielkopolski, Babiogórski, Poleski, na Czarnohorze), rezerwaty przyrody (do 1939 r,-180; projektowanych ok .200). Podjęto zakrojone na ogromną skalę prace w zakresie gospodarki wodnej i ochrony przeciwpowodziowej; dość wspomnieć kaskady Soły, Dunajca (tu nie sposób nie przywołać nazwiska prof. Gabriela Narutowicza). Do dziś budzą podziw zależenia urbanistyczne Gdyni, Stalowej Woli i in., jak założenia urbanistyczne rozwoju Warszawy, zapewniające właściwe warunki aerosanitarne i wysoki standard środowiska. Tytuł pracy prof. A. Wodziczki „Planowanie kraju drogą, do utrzymania równowagi w przyrodzie” z roku 1937 nie wymaga komentarza…

Czyste powietrze, woda, gleba, zdrowe lasy, płody rolne to zasady, które przyświecały działaniom  tych, którzy zgodnie odbudowywali i. umacniali II RP, również z myślą, o obronności kraju.

Na wielkie skalę podjęto działania dot. ochrony krajobrazu, zarówno. przyrodniczego, jak i kulturowego (zabytki kultury budowlanej, architektury, parki, pałace, zamki, dwory) – jako ważnych składowych dziedzictwa narodowego.

Ustawa o ochronie przyrody, powołanie Państwowej Rady Ochrony Przyrody (1919), powołanie delegata Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego do spraw Ochrony Przyrody (z siedzibą w Krakowie), Komitetów Ochrony przyrody w miastach uniwersyteckich: Poznań, Lwów, Warszawa, Wilno, Kraków  a następnie delegatów indywidualnych (w 1939-145) oraz zbiorowych (towarzystwa naukowe i turystyczno-krajoznawcze – w 1939  :12) tworzyło oraz z licznymi towarzystwa mi naukowymi i społecznymi (PIK,PTT,LOP i ich organami) podstawy do prowadzenia – tego co dziś nazywamy – polityką środowiskową.

Realizację tych działań zorganizowanej administracji ochrony przyrody II RP przerwała II wojna światowa: Wrzesień 39, lata okupacji i późniejszego diametralnie innego podejścia władz „ludowych” do szeroko, kompleksowo pojmowanej ochrony przyrody i środowiska .

Mimo tych przeszkód natury politycznej (w tym cenzura), prace na rzecz ochrony przyrody i środowiska były kontynuowane. W   kilku ośrodkach, szczególnie w Krakowie i w Warszawie zostały  podjęte prace naukowe, organizacyjne na polu ochrony przyrody i środowiska.. Szczególne zasługi ma tu Kraków, gdzie kontynuowane były  działania z lat II RP.

Prof. dr Władysław Szafer i Prof. dr Walery Goetel skupili wokół siebie grono osób, które świadome wagi tych narastających problemów (industrializacja kraju po zniszczeniach wojennych, i związane z tym skażenie środowiska), podjęli— mimo stawianych przeszkód („w ustroju socjalistycznym nie ma skażeń środowiska” ???) szereg działań, mających na celu ratowanie przyrody i środowiska.. Obok wnoszonych sprzeciwów wobec inwestycji niszczących przyrodę, skażających środowisko (co wymagało. wówczas odwagi,..), prace mające na  celu kształtowanie świadomości społecznej (wydawnictwa, wykłady) były prowadzone na miarę ówczesnych możliwości. Kształtowała się krakowska szkoła ochrony przyrody i środowiska; krakowska szkoła sozologiczna. Akademia Górniczo-Hutnicza i Uniwersytet Jagielloński były tymi uczelniami, których działania na tym polu zapisały się na trwale w historii nie tylko polskiego ruchu ochrony przyrody i środowiska.

W ośrodku krakowskim, powstało setki prac naukowych z tego zakresu, tu odbywały się liczne sesje naukowe, sympozja poświęcone tym problemom. Tu powstawały nowatorskie inicjatywy i koncepcje, które zmieniały podejście do problemów niszczenia przyrody i skażenia środowiska (np: kompleksowe mapy sozologiczne, obrazujące zarówno strefy skażeń i zniszczeń środowiska, jak i obszary najwyższych wartości przyrodniczych i krajobrazowych oraz środowiskowych, zasługujących na szczególną  ochronę – jako elementów dziedzictwa narodowego, z myślą o przyszłych pokoleniach…). Należy tu również przywołać liczne prace prowadzone w innych ośrodkach i wymienić Prof. Stanisława. Leszczyckiego, Prof. Włodzimierza Michajłowa, Prof. Adama. Wodziczkę, Ale w te działania włączyli się też przedstawiciele innych dziedzin: Prof. Wacław Brzeziński (prawo), Prof. Wiktor Boniecki (ekonomia) i wielu, wielu innych.

Nie można oczywiście pominąć działalności na polu organizacyjnym  i administracyjnym.. Sprawy ochrony przyrody, a w latach kolejnych ochrony środowiska znalazły się w resorcie leśnictwa, gdzie powołano odrębny departament. Działalność wznawiały sukcesywnie organizacje społeczne: LOP, PTT i PTK – połączone następnie w PTTK, Straż Ochrony Przyrody i wiele innych, wielkie osiągnięcia notowały liczne towarzystwa naukowe. Mimo obostrzeń cenzury rozwijała się działalność wydawnicza.

Nawiązując do tytułu tego szkicu przywołać należy działalność w szczególnym miejscu w Polsce, ..prowadzoną przez środowisko kontynuujące i kultywujące polityczną myśl Józefa Piłsudskiego  – Ideę Służby

Krakowskie historyczne OLEANDRY – Dom. im. Józefa Piłsudskiego; Święta  Ziemia Niepodległej Polski. Dom im. J. Piłsudskiego Sanktuarium Niepodległości; Bastion Tradycji i Historii Państwa  i Oręża Polskiego, Reduta PRAWDY o Czynie Niepodległościowym pokoleń Polaków. Dom – własność Związku Legionistów Polskich, trwającego w Służbie dla RP już 102 rok; nieprzerwanie od 30 maja 1918, stanowi siedzibę MUZEUM CZYNU NIEPODLEGŁOŚCIOWEGO, powołanego 6 sierpnia 1922 r, jedynego w Polsce muzeum poświęconego Idei Służby dla Ojczyzny, dla RP.

Od 1988 r, – od odzyskania przez. Związek Legionistów Polskich Domu (bezprawnie użytkowanego przez „różnych”..), Związek i Muzeum, we współpracy z mającymi w Domu swą siedzibę: Federacją Polskich Związków Obrońców Ojczyzny (powołaną przez; Marszałka J .Piłsudskiego w 1927 r,) i Instytutem Józefa Piłsudskiego w Kraju Poświęconym Badaniu Najnowszej Historii Polski – prowadzą działalność naukową, dokumentacyjną, edukacyjną, wychowawczą (wychowanie patriotyczne, obywatelskie, ekologiczne, proobronne),wystawienniczą. Tysiącom osób  z kraju i z zagranicy, setkom grup nie tylko młodzieży – odwiedzającym Oleandry i zwiedzającym Muzeum, udostępniane są bezcenne pamiątki – w tym RELIKWIE narodowe – historyczne, stanowiące nasze dziedzictwa narodowe. W Muzeum: prezentowane są historyczne sztandary(sztandar Romualda Traugutta, sztandar Legionów, sztandary Legionowe, POW, Strzelecki), dziesiątki popiersi, obrazów, tysiące dokumentów; pamiątki po setkach Legionistów, POW-ków, żołnierzy wojny z bolszewikami, Września 39, II wojny światowej, w tym związane z J, Piłsudskim, E. Śmigłym-Rydzem, Kapelanami WP, ze Św. Janem Pawłem II i ks. J. Popiełuszką.

Tutaj prezentowane są kompleksowe mapy sozologiczne aglomeracji krakowskiej, woj. krakowskiego, parków narodowych i inne dotyczące  sozologii, jako kompleksowo  ujmowanej i pojmowanej ochrony przyrody i środowiska. Tu w Oleandrach zwiedzający uczą się prawdziwej historii Polski i Oręża Polskiego, ale i przekazywana jest jakże ważne zobowiązanie, jakie na nas i na przyszłe pokolenia nakłada  „testament” pokoleń trudzących się w Służbie dla Ojczyzny; abyśmy to wielkie dziedzictwo historyczne, kulturowe, przyrodnicze: polskie wody, lasy, ziemie narodowe, powietrze, gleby, środowisko życia człowieka – umieli uszanować, naprawiać to co zniszczone, bo to ważny nakaz patriotyzmu.

W Oleandrach konsekwentnie podnoszone są patriotyczne, humanitarne, etyczne, moralne aspekty ochrony przyrody i środowiska; ich znaczenie | dla obronności Państwa, dla bezpieczeństwa RP

Problemy te były zawsze eksponowane na kolejnych Sympozjach „W Trosce o Dom Ojczysty” organizowanych przez Annę Walentynowicz (np. Przewodniczącą Gł. Komisji Rewizyjnej Związku Legionistów Polskich) wraz ze Związkiem Legionistów Polskich jako organizacją PROPAŃSTWOWĄ – Muzeum i Instytutem. Zagadnienia te znalazły swe należne miejsce w „ Raporcie o stanie Państwa „ przygotowanym dla Ojca Świętego Jana Pawła II – na Jego życzenie, w materiałach dla Prymasa Polski Kard. Stefana  Wyszyńskiego a następnie dla Kard. Józefa Glempa.

Na  dorocznych, tradycyjnych Ogólnopolskich Zjazdach Szkół im, Józefa Piłsudskiego i Szkół kultywujących Ideę Legionową, .organizowanych w rocznicę śmierci Marszałka – zawsze przekazywane były te treści i zasady.

Niestety nad tym Sanktuarium Niepodległości – nad Oleandrami zawisło widmo zagłady. Od 32 lat Związek Legionistów Polskich z bardzo skromnych środków własnych utrzymywał ten wyjątkowy zabytek – 6-cio kondygnacyjny Dom im, J. Piłsudskiego i mające w nim swą siedzibę Muzeum Czynu Niepodległościowego. Czyniło to – z bezprecedensowym poświęceniem – grono osób, kontynuujących dzieło swych przodków, Ojców, Dziadków-Żołnierzy RP-Żołnierzy Niepodległości. Wkład tego grona to około 25 mln zł  Teraz od 2015 r, w wyniku działań wrogów Idei Legionowej- Idei Służby — Związek został, pozbawiony wszystkich środków.

  Ten Bastion PRAWDY o Czynie Niepodległościowym pokoleń Polaków; PRAWDY o Ich SŁUŻBIE, wiernej, bezinteresownej – został skazany na zagładę przez tych, którzy kierują się zasadą z „Międzynarodówki”, „przeszłości ślad dłoń nasza zmiata”

Sapienti Sat !!

Autor tekstu.

Krystian Waksmundzki

Krystian A. Waksmundzki absolwent gimnazjum im. B. Nowodworskiego w Krakowie i Uniwersytetu Jagiellońskiego. Geograf, hydrograf, krenolog, sozolog.

Działacz opozycji niepodległościowej od początku Lat 60.XX w. Represjonowany. Członek założyciel Polskiego Klubu Ekologicznego, Przewodniczący Zespołu Ekspertów Ochrony Środowiska MKZ „Solidarność” Małopolska, Przewodniczący Społecznego Komitetu Ochrony Środowiska TKK „S”. Członek  Rodziny Legionisty Edwarda Śmigłego-Rydza. Komendant. Naczelny Związku Legionistów Polskich (pierwszy nie będący Legionistą).